I znowu ta jesień... Jak spędzać czas, gdy pogoda nas nie rozpieszcza?

Wszyscy mamy swoje ulubione opcje spędzania wolnego czasu. Chyba jednak każdy z nas niekiedy czuje pustkę, 
dane zajęcie zdaje się być zbyt ograne, mamy wilczy apetyt by spróbować czegoś nowego. Pogoda nastraja 
nas pesymistycznie, łatwo nie robić nic. I tak co dzień. 


Przede wszystkim - zaplanuj dzień po dniu

Przygodę z własnym Bullet Journal rozpoczęłam w tym miesiącu. Do tej pory na sklepowych pułkach rozglądałam się
za idealnym organizerem. Ponieważ nie mogłam takiego znaleźć, a miałam opory przed inwestowaniem pieniędzy w coś co nie jest dokładnie tak zorganizowane, w sposób jaki bym sobie tego życzyła, zwykle kończyło się na zakupie jednego z tańszych kalendarzy, którego prowadzenia i tak potem zaniechiwałam.

Stąd i moje zainteresowanie tematyką bullet journalu, do którego prowadzenia możemy nabyć specjalny notes.
Tym razem jednak wybrałam zeszyt, zakładkę i najzwyklejsze w świecie cienkopisy.

Na pierwszych stronach października tworzę rubrykę na cały miesiąc, w której wypunktowuję najważniejsze informacje. Stworzyłam też tabelkę do śledzenia postępu celów i nawyków, które chciałabym wyrobić. Rozpisuję tematy na bloga i to jak mają przebiec poszczególne dni tygodnia, bez podziału na godziny, a w formie list to do.

Oczywiście, po pierwszym tygodniu nie wszystko udało mi się zrealizować, ale to wciąż jest dobre ćwiczenie systematyczności. Mówi się, iż sprawy, które zapiszemy z dużo większym procentowo prawdopodobieństwem zrealizujemy. Dlatego warto poświęcić na planowanie część czasu, który i tak przeciekł by nam między palcami.
Swój bullet journal staram się prowadzić  kolorowo, tak aby był dla mnie atrakcyjny wizualnie, dzięki czemu
przyjemniej mi się do niego później zagląda. Jestem z tych osób, które nigdy nie przepadały za ponuro wydanymi podręcznikami. Samo tworzenie bullet journalu jest już przyjemne, dodajmy do tego satysfakcję z odhaczania wykonanych zadań - brzmi nieźle?

Zostań McGyver'em swojej kosmetyczki!

O stronie, na której znajdziemy receptury kosmetyków do samodzielnego wykonania wraz z dostępem do sklepu,
gdzie zakupimy niezbędne składniki, usłyszałam przypadkiem i to niedawno. Naczytawszy się co nieco o składnikach,
na ogół nie jestem zadowolona, zwłaszcza gdy na etykiecie znajduję niesławne aluminium chlorohydrate. Prędzej
czy później spróbuję zrobić własny tonik lub dezodorant, bo już wieki temu szukałam podobnych receptur,
czy to na youtube, czy na portalach o pielęgnacji i urodzie. Jesień wydaje się być najlepszym momentem, aby poczuć się McGyver'em swojej kosmetyczki.

Zagraj w pokój ucieczki

O zabawie w escape room pisałam już w tym poście. Wciąż uważam, że były to pożytecznie wydane pieniądze.
Ćwiczymy współpracę, co jest ważne szczególnie dla par. Szukamy rozwiązania, co procentuje rozwojem szarych komórek. Doskonale się bawimy - o to tu chodzi!


Nie tylko powieść

Uzbroiłam się w literaturę dotyczącą rozwoju osobistego, zarządzania sobą i osiągania niezależności finansowej.
Mam kilka takich cech charakteru, które koniecznie muszę poprawić. Czuję, że doszłam do pewnego etapu w swoim życiu i przestałam iść do przodu. A ja zawsze miałam swoje pomysły i marzenia, obecnie rzucone w kąt. Nierealne? Bzdura, trzeba tylko się wysilić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sztuka miejska rodem z Bielska: murale

5 filmów na sobotę