Posty

I znowu ta jesień... Jak spędzać czas, gdy pogoda nas nie rozpieszcza?

Obraz
Wszyscy mamy swoje ulubione opcje spędzania wolnego czasu. Chyba jednak każdy z nas niekiedy czuje pustkę,  dane zajęcie zdaje się być zbyt ograne, mamy wilczy apetyt by spróbować czegoś nowego. Pogoda nastraja  nas pesymistycznie, łatwo nie robić nic. I tak co dzień.  Przede wszystkim - zaplanuj dzień po dniu Przygodę z własnym Bullet Journal rozpoczęłam w tym miesiącu. Do tej pory na sklepowych pułkach rozglądałam się za idealnym organizerem. Ponieważ nie mogłam takiego znaleźć, a miałam opory przed inwestowaniem pieniędzy w coś co nie jest dokładnie tak zorganizowane, w sposób jaki bym sobie tego życzyła, zwykle kończyło się na zakupie jednego z tańszych kalendarzy, którego prowadzenia i tak potem zaniechiwałam. Stąd i moje zainteresowanie tematyką bullet journalu, do którego prowadzenia możemy nabyć specjalny notes. Tym razem jednak wybrałam zeszyt, zakładkę i najzwyklejsze w świecie cienkopisy. Na pierwszych stronach października tworzę rubrykę na cały miesi

Ulubieńcy września

Obraz
Nowy miesiąc zaczął się wyjątkowo, bawiliśmy się na ślubie u znajomych i na chrzcinach. Kilkadziesiąt godzin później  i kilkaset kilometrów dalej chorzy byliśmy już oboje.  Wreszcie minęły te dni, odpoczęłam. W niedzielę zajechaliśmy drugi rok pod rząd do Pszczyny, tym razem zahaczając  o Zagrodę Żubrów, o czym napiszę innym razem. Tymczasem nadrabiam spóźniony post o ulubieńcach. 1. Escape room: Hurry Up, 105 zł / 3 os. Od dawna chciałam się tu wybrać. Wreszcie się udało! Pewnej wrześniowej niedzieli zarezerwowaliśmy pokój  "Łowcy snów", wyszło 35 zł na głowę. Koszt podobny do seansu w kinie, jednak tu musimy wysilić naszą wyobraźnię  i pokombinować. Podpowiedzi były wszędzie i zarazem nigdzie. Zaglądaliśmy w co popadło, forsowaliśmy tajemnice przedmiotów mylnie branych za wskazówki, testowaliśmy wszelkie możliwości. Szczegółów nie zdradzę.  Dobra, inspirująca alternatywa i dla kina, i dla nudy, o ile uda nam się zebrać 2-5 osobową ekipę. 2. Kubek:

Sztuka miejska rodem z Bielska: murale

Obraz
Tydzień deszczu za nami. Pogoda dopisywała, zatem wybraliśmy się na spacer tropem bielskich murali. Kilka swoich ulubionych postanowiłam uwidocznić na zdjęciach. Zebrałam też garść informacji dotyczących ich powstania.  Noc Świętojańska ul. Cieszyńska 36  wym.: 11 x 13,5 m autor: Natalia Rak rok powstania: 2016 Niebieska dziewczyna, tak byśmy o niej powiedzieli nie zagłębiając się w symbolikę muralu. Prawdziwe dzieło sztuki, które powstało stosunkowo niedawno, bo w 2016 roku. Inspiracją do stworzenie tego muralu przez absolwentkę Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi miały być słowiańskie obrzędy sobótkowe. Autorka może pochwalić się wkładem w sztukę miejską także na gmachach Szwecji, Hiszpani czy Nowej Zelandii. Mural przedstawiający kobietę z rośliną ul. A. Mickiewicza 3 autor: Mateusz Gapski "Bezt" Mural powstały w ramach projektu "oBBraz miasta" realizowany wspólnie przez Galerię Bielską BWA i Fundację Galerii Bi

Bezglutenowe brownie dla głodnych czekolady

Obraz
Wypróbowałam przepis na przepyszne ciasto czekoladowe z kanału Allrecipies.pl na youtube. Zainspirowałam się znanym mi z ulubionej kawiarni smakowicie czekoladowym brownie z solonym karmelem. Dodałam coś od siebie.  Składniki 150 g cukru 120 g masła 120 g gorzkiej czekolady 3 jajka 50 g gorzkiego kakao 1 czubata łyżka cukru waniliowego - w oryginalnym przepisie: 1 łyżka ekstraktu waniliowego Opcjonalnie 1 puszka masy krówkowej (nie zużyłam całej), bądz samodzielnie przyrządzony karmel orzechy nerkowca (można dodać dowolne i tak wyjdzie przepyszne) szczypta soli 1) Tortownicę smarujemy masłem i wysypujemy kakao. 2) Roztrzepujemy jajka. 3) Czekoladę wraz z masłem kroimy na mniejsze kawałki. Rozpuszczamy w kąpieli wodnej, mieszamy do powstania jednolitej masy. Najlepiej sprawdzi się tu trzepaczka. Nie przerywając mieszania dodajemy cukier, kakao, jajka i cukier lub ekstrakt waniliowy. 4) Przelewamy do naszykowanej wcześniej tortownicy. Pieczemy przez 30 minut w

10 miejsc, które chciałabym odwiedzić w Europie cz.1

Obraz
Podróże... Któż z nas ich nie lubi, albo nie marzył, żeby choć przez chwilę znaleźć się w innym miejscu. Najlepiej takim wymarzonym i przez siebie wybranym. Też mam "trochę" takich miast, a nawet konkretną wyspę.  1) Lizbona, Portugalia Narodowe Muzeum Powozów i Karet jest największą na świecie tego typu atrakcją. Z kolei lizbońska Alfama, czyli labirynt stromych, wąskich uliczek ma do zaoferowania prócz uroku osobistego, liczne zabytki. Stanowi również okazję do zgubienia poczucia czasu, budząc wrażenie, iż nic nie zmienia się tu od lat. Jednak zwiedzanie stolicy Portugalii byłoby niczym, gdyby nie objechać miasta słynnym żółtym tramwajem linii 28. 2) Split, Chorwacja Miasto Dioklecjana, Split. Ponoć pozostałości murów pałacu cesarskiego idealnie współgrają z powstałą z czasem zabudową miejską. Dzień wypełniony poznawaniem Złotej Bramy, pałacowego dziedzińca, czy okolicznej twierdzy Klis z radością uwieńczyłabym w restauracji Teraca Vidilica. Od bliskiej osoby w

Cytrynowy smak minionego lata

Obraz
Niewiele rzeczy pozwala na chwilę zapomnieć o ponurej aurze za oknem, jak smak domowego ciasta. Szczególnie sprzyja temu połączenie biszkoptu z masą krówkową i kremem cytrynowym.  Aromaterapeuci chcąc zmniejszyć przygnębienie i dodać energii sięgają po olejek cytrynowy. Ja w takim przypadku na ogół coś piekę, a to już samo w sobie przyjemnie wypełnia upływający czas. Biszkopt 1 1/4 mąki bezglutenowej 2 łyżki kakao 2 łyżki oleju 1 łyżeczka bezglutenwego proszku do pieczenia 1 szklanka cukru pudru 6 jajek 1 puszka masy krówkowej ( do rozprowadzenia na blacie) odrobina czekolady mlecznej lub gorzkiej 1. Mąkę przesiewamy do miski i mieszamy z kakao oraz proszkiem do pieczenia. 2. Ubijamy białka ze szczyptą soli. Starajmy się mieszać delikatnie, aby nie utraciło nic ze swojej puszystości. Gdy piana zacznie robić się sztywna, dodajemy stopniowo cukier puder, a następnie po 1 żółtku. W tak powstałej masie rozprowadzamy łyżkę octu. 3. Stopniowo dodajemy mąkę oraz olej.

5 filmów na sobotę

Obraz
Dziś pierwsza piątka polecanych przeze mnie tytułów, idealnych do obejrzenia w leniwy, deszczowy weekend, kiedy mamy ochotę sięgnąć po to co nas pobudzi, bądź też pokrzepi na duchu. 1. Logan: Wolverine (2017) Przez długie lata, ani odrobinę nie kojarzyłam X-manów, jednak już pierwsza scena z Wolverinem skradła moje serce. Pewnie kojarzycie moment, w którym Logan, niczym krowie na miedzy tłumaczy opryszczkom, że nie powinni starać się zrabować części jego samochodu. Pada strzał, a z nim Logan na glebę. Niezrażony jednak wstaje i po raz pierwszy na moich oczach prezentuje  w pełnej krasie szpony upgreydowane do wersji z adamantium. Przez moment Wolverine zbiera bęcki, a razy które sam zadaje nie są zbyt widowiskowe. Ku mojej uciesze ostatecznie traci cierpliwość. Wstępuje w niego zwierzę, a czarę goryczy przelewa kula uderzająca w limuzynę. Jednemu z chłopin udaje się zbiec do furgonetki, o którą na ochodne Wolverine ciska kluczem francuskim. Na tym kończy się opening. Nie chcę